Czego (nie) uczy nas szkoła?


Co lubisz robić?
Co sprawia ci przyjemność?
Jak lubisz spędzać czas?
Czego pragniesz?
Jakie są twoje marzenia?
Czego się boisz?
Dlaczego?


Pamiętam doskonale cały mój okres edukacji - zaczynając od zerówki, a kończąc na studiowaniu. Do nauki podchodziłam bardzo poważnie, wydawało mi się, że jest to najważniejsza rzecz w życiu, że dobre oceny i wzorowe zachowanie są wyznacznikiem mojego przyszłego sukcesu. Te przekonania utrwalane były właściwie przez wszystkich dorosłych, z którymi miałam styczność - byli to nie tylko nauczyciele, ale także rodzina i “przypadkowe” osoby pojawiające się w życiu. Od najmłodszych lat skazani byliśmy na bycie porównywanym i surowo ocenianym. 

Nauczyliśmy się, że NORMALNE jest nazywanie lepszym lub gorszym, zdolnym, lub niezdolnym, mądrym lub głupim. Z takim przeświadczeniem dorastaliśmy, aż wreszcie wkroczyliśmy w dorosłość. Wiedząc kim był Sokrates, Piłsudski, pamiętając datę bitwy pod Termopilami, ale nie znając siebie. Mając za to zbudowane poczucie własnej wartości na całych latach doświadczeń bycia porównywanym, ocenianym, karconym za brak wiedzy, wystarczających umiejętności, czy nieodpowiednie zachowanie, nie wpisujące się w szkolne kanony. 

Zapomniano nam wspomnieć, że równie ważne (a w moim odczuciu nawet ważniejsze) jest UCZENIE SIĘ SIEBIE. 


Uczenie się siebie, czyli proces odkrywania własnych umiejętności, zdolności, predyspozycji, cech charakteru, temperamentu. 

To uczenie się życia w społeczeństwie z jednoczesnym poszanowaniem samego siebie i panujących w nim zasad. 


To uświadomienie sobie, że jestem wartościowym człowiekiem bez względu na to jak przebiega mój proces edukacji w instytucji jaką jest szkoła. 

To nauka dokonywania wyborów w oparciu o wiedzę na temat własnych zdolności, predyspozycji i pragnień.

To nauka obiektywnej oceny siebie pod kątem wad i zalet, która ma na celu ułatwienie życia, a nie podkopanie poczucia własnej wartości.

To działania w stronę polubienia i pokochania siebie - zbudowania silnego i stabilnego poczucia własnej wartości.

To świadomość tego, że każdy z nas jest inny, a fakt, że cechują nas różne zdolności nie oznacza, że któreś z nich są lepsze lub gorsze. 



 To, że nikt nam o tym nie wspomniał nie jest złośliwością. Dorośli (rodzice, nauczyciele) nie wspomnieli nam o tym jak ważne jest poznawanie siebie po prostu dlatego, że sami o tym nie wiedzieli.  System edukacji, normy społeczne, podejście do wychowania jest przekazywane z pokolenia na pokolenie “z automatu”. Rodzimy się mając “w pakiecie” konkretny system wartości i przekonań, które będą miały wpływ na nasze życie i które w kolejnych latach życia będą utrwalane przez innych ludzi, doświadczenia w życiu osobistym i zawodowym. Nie oznacza to jednak, że nie da się tego zmienić i jesteśmy na zawsze skazani na to oprogramowanie. Wręcz przeciwnie. W swoim życiu napotykamy także te osoby, które rysują nowe szlaki i odznaczają się większą samoświadomością. Objawiają się nam one pod postacią filmów, książek, artykułów, albo po prostu lekcji z nauczycielem, który jest “inny” niż reszta dorosłych. 



Ważne jest też, aby pamiętać o tle historycznym naszego narodu - przez stulecia głównym celem naszych przodków było przetrwać - to głęboko zakorzenione poczucie zagrożenia odziedziczyli nasi rodzice. W efekcie, pragnąc dla swych dzieci jak najlepiej (uchronienia przed głodem, niedostatkiem, ubóstwem), wspierają myśl, że trzeba się starać z całych sił być najlepszym, dobrze się ucząc, a następnie zdobywając doskonałą i stabilną posadę, która zapewni środki do życia i godziwe wynagrodzenie.

Inną stroną medalu (równie krzywdzącą) jest utrwalanie przekonania, że dobry byt mają Ci, którzy kombinują, kradną i są nieuczciwi, a na “kawałek chleba” trzeba bardzo ciężko pracować, a stabilne i bezpieczne życie wymaga wielu wyrzeczeń.

 Nie ma czasu na marzenia, na rozmyślania, bujanie w obłokach, na bezużyteczne hobby. 


“Najpierw praca, potem przyjemność” - któż z nas tego nie słyszał?


Czy zatem praca nie może być przyjemnością?

Czy można zarabiać na tym, co się lubi?

Czy życie musi być ciężkie?

Czy potrzebujemy wyrzeczeń, by odnieść sukces?

Czym właściwie jest SUKCES? 


W moim dorosłym życiu dominowały OCZYWISTE przekonania, że praca musi być nudna i trudna, a zarabianie pieniędzy jest żmudnym procesem. 

Przez długi czas kierowało mną nieświadome przekonanie, że nie zasługuję na to, czego chcę - odbijało się to w obliczach spotykanych ludzi, przekładało na otrzymywane wynagrodzenie w pracy i traktowanie przez innych. 


Człowiek, który nie ceni siebie wystarczająco, by otrzymywać godziwe wynagrodzenie nie zacznie zarabiać więcej. 

Osoba, która boi się zmiany pracy, bo w głębi duszy czuje, że na to nie zasługuje, nie wyrwie się z toksycznego środowiska. 

Ktoś, kto traktuje pracę jak przykry obowiązek nie ma szans na odkrycie własnego potencjału mogącego dać mu zarobek. 

Bo przecież nie możliwe jest, by zyskiwać na tym, co się lubi. 

Od lubienia są pasje, na które finalnie nie ma czasu - w końcu żeby odnieść “sukces” trzeba bardzo intensywnie i dużo pracować, poświęcając siebie i każdą chwilę. 


Czy to prawda?

Absolutnie nie! 

To przekonania, które w sobie nosiłam podobnie, jak miliony ludzi na świecie. 

Czy nas uszczęśliwiają?

Niestety nie.


Nie może uszczęśliwić nas coś, co jest szkodliwe i oddala nas od poznawania, szanowania i kochania samych siebie. 


Dlatego żyjemy w Świecie, w którym mało kto wie, czego naprawdę pragnie od życia, ale większość goni za materialnymi dobrami, bez kontaktu ze sobą, ze swoim ciałem, z prawdziwymi pragnieniami. 

Dlatego żyjemy w świecie, w którym większość z nas nie wie czego chce od życia.

Dlatego żyjemy w świecie, w którym jest coraz więcej zaburzeń psychicznych, chorób układu krążenia, schorzeń autoimmunologicznych.



Na szczęście mamy też możliwość dokonywania wyborów. 

Mamy możliwość uczyć się siebie i właśnie siebie wybierać i coraz rzadziej spotyka się to z krytyką i  oskarżeniem o egoizm. 


Pewnego razu przeczytałam artykuł w miesięczniku “Sens”, w którym Kasia Miller wyjaśnia różnicę między egoizmem, a egotyzmem. Zrozumiałam wtedy, że w byciu “egoistą” nie ma nic złego i że to postawa egotyczna oznacza, że moje wybory realnie KRZYWDZĄ innych. 


Czy jestem w stanie podjąć decyzję w oparciu o własne potrzeby i pragnienia nie znając siebie i nie wiedząc czego właściwie chcę?

Oczywiście, że nie.

A właśnie w taki sposób większość z nas żyje - nie znając SWOICH pragnień, potrzeb, możliwości.. starając się spełnić narzucone odgórnie oczekiwania.

Dlatego tak ważne jest, abyśmy nauczyli się zadawać sobie pytania:


Co lubię robić?

Co sprawia mi przyjemność?

Jak lubię spędzać czas?

Czego pragnę?

Jakie są moje marzenia?

Czego się boję?

Dlaczego?


I to jest Nasze dzisiejsze zadanie domowe, z okazji rozpoczęcia roku szkolnego - odpowiedzieć sobie na powyższe pytania. 

Szczerze.

Z uważnością.


Ściskam

Patrycja 



Komentarze

Popularne posty