Czego w sobie nie dostrzegasz i nie akceptujesz?

 





Uświadamianie sobie jacy jesteśmy, czego pragniemy, co nami kieruje, co na nas mimowolnie wpływa, zajmuje dużo czasu. Wiem to, jestem w tym i chociaż z jednej strony jest to fascynująca sprawa, z drugiej bywa przytłaczająca - szczególnie, gdy w grę wchodzi zaakceptowanie rzeczy, na które nie mamy wpływu. Mogą być nimi doświadczenia z przeszłości, takie a nie inne pochodzenie, choroba, niepełnosprawność, rożnego rodzaju fizyczne i psychiczne uwarunkowania. 

Lata zajęło mi zrozumienie i zaakceptowanie mojej wysokiej wrażliwości (długi czas nie wiedziałam nawet, ze istnieje w ogóle taki termin!), a co (między innymi) za nią idzie - bardzo intensywnego przeżywania i współodczuwania. I nie chodzi tu o płacz podczas oglądania poruszających scen w filmie. Jestem wyczulona na emocje innych, nawet obcych osób do tego stopnia, że wyczuwam je gdy tylko znajdę się w jednym pomieszczeniu z daną osobą. Może to być pociąg, tramwaj, kolejka w sklepie… 

Czuję na przykład, gdy ktoś uśmiecha się do mnie, a tak naprawdę nie jest mi życzliwy. ;) 

Jeśli chodzi o bliskich, potrafię wyczuć na odległość, że coś się dzieje - stoi za tym silna intuicja. Jeszcze niedawno ignorowałam wiele z jej podszeptów, właśnie dlatego, że nie akceptowałam w pełni moich uwarunkowań. 

Najszczerzej mówiąc, było mi nawet głupio i dziwacznie, że czuję to co czuję, że jestem jaka jestem, a moje zainteresowania są takie jakie są. O wielu rzeczach nie mówiłam ani tutaj, ani nawet wśród znajomych. 



Nie mówiłam o rzeczach, które odmieniły i wciąż odmieniają moje życie, bo lęk przed oceną był tak silny, że wręcz nie do przejścia.


Nie mówiłam zbyt wiele o medytacji, o kursie reiki, o ustawieniach systemowych, o kursie szamanizmu, który w tym roku ukończyłam. 


Nie mówiłam ilu osobom pomagam dzięki tym umiejętnościom, mojej wyostrzonej intuicji i zdolnościom. 



Jest taka część mnie, która od zawsze kocha się uczyć, wiedzieć, rozumieć - przeczytałam setki książek z dziedziny psychologi, psychoterapii, rozwoju osobistego, ale tez duchowości i różnych religii. Jest tez taka część, która czuje i widzi, współodczuwa, i łączy się w poruszający sposób ze wszystkimi żywymi istotami.


Obie są ważne i to, o czym warto pamiętać to to, że każdy z nas ma w sobie różne części - niektóre z pozoru się wykluczają, tworząc w nas wewnętrzny konflikt, pewne z nich odtrącamy, bo nie pasują do wizji nas samych, którą wypielęgnowaliśmy i pokazaliśmy światu. 

Zastanów się dzisiaj, jaka część Ciebie domaga się uwagi i przyjęcia?

Może jest to melancholijna część, która kłóci się z rozrywkowym wizerunkiem?

A może masz w sobie pokłady wrażliwości, których nie pokazujesz i nie dopuszczasz, bo „chłopaki nie płaczą” lub „nie wolno okazywać słabości”? 


Co w Tobie wola dzisiaj o uwagę?

Jaka część Ciebie pragnie być pokazana światu i przede wszystkim - ukochana i przyjęta przez CIEBIE? 





Zamknij na chwile oczy. Weź kilka uważnych oddechów. I zapytaj „Co we mnie domaga się teraz uwagi?” I daj sobie czas, czekaj na odpowiedz, słuchaj. 


Podziel się proszę odpowiedzią ❤️


Pięknej niedzieli

Patrycja 

Komentarze

Popularne posty