Zmiana, jedyna pewna rzecz w życiu ;)




Tak dużo ostatnio się dzieje w moim życiu, że nie jestem w stanie zorganizować sobie dni, bo wszystko wydaje się tak świeże, nowe, inne, ale też chaotyczne i wyczerpujące. Zabawne jest jednak to, że po napisaniu poprzedniego zdania uświadomiłam sobie, że tak naprawdę od lat nieprzerwanie toczą się we mnie głębokie procesy i zmiany. Przetwarzanie tego jest związane z ponoszeniem ogromnych wydatków energetycznych, mimo że przecież na pierwszy rzut oka tego nie widać. 

Da się bowiem policzyć ile przebiegliśmy kilometrów i ile spaliliśmy kalorii. Nie da się jednak zmierzyć ilości energii, którą zużyliśmy na przepracowanie jakiegoś wewnętrznego problemu. 

To znaczy, że możemy czuć się realnie zmęczeni, a nawet wykończeni, mimo że wydawałoby się - za wiele nie robiliśmy.
Ostatnie kilka miesięcy przyniosło mi ogromny przełom i zmianę sposobu myślenia, mówienia i zachowywania się w większości życiowych obszarów.  Jest to w prawdzie suma wieloletniej pracy terapeutycznej i rozwojowej, ale odnoszę wrażenie, że to rok 2021 był najbardziej wglądowy i transformujący. Około 5 lat temu, gdy zaczynałam pracę nad sobą wydawało mi się, że przecież szybko się uczę, bardzo dużo czytam, medytuję, wykonuję ćwiczenia to i zmiana nastąpi szybko. No cóż.. Myliłam się :) Nie da się w kilka miesięcy zmienić rzeczy, które budowaliśmy w sobie latami albo przez całe życie…  Nie jesteśmy też w stanie sami dostrzec wielu rzeczy, które robimy ze szkodą dla siebie i innych, bo najzwyczajniej w świecie kieruję nami cały szereg mechanizmów obronnych i te słynne „klapki na oczach”, które zawężają lub całkowicie przykrywają inną perspektywę. 
Nie ma jednej pigułki, która nas uleczy i przede wszystkim - nie ma realnej zmiany bez zdolności do autorefleksji. 
Naprawdę i szczerze chciałabym każdemu powiedzieć, że wszystko jest możliwe, że wystarczy się trochę postarać, by osiągnąć to, czego się pragnie, by się zmienić, by wykreować życie po swojemu i w zgodzie ze sobą. Jak zakładałam bloga to właśnie tak z lekkością i pewnością (i w sumie też z naiwnością;)) mówiłam. Dzisiaj widzę to trochę inaczej.
Dzisiaj powiem Ci, że to jest możliwe, owszem, ale tylko wtedy, jeśli sam podejmiesz taką decyzję, jesteś świadomy i konsekwentnie, wytrwale, z ufnością poddasz się procesowi, a do tego będziesz gotowy na przyjęcie często niewygodnej prawdy o sobie i na doświadczenie wielu łez, smutku, złości i żałoby, które finalnie zaprowadzą Cię do uzdrowienia. Ile to będzie trwało? Nie wiem. Ty też nie możesz tego wiedzieć. Na tym właśnie polega ufność i powierzenie swojego życia prowadzeniu - na zaakceptowaniu tej niewiedzy i pozostaniu w otwartości na to, co nastąpi. To również uczenie się traktowania siebie z miłością i czułością przez CAŁY CZAS ziemskiego życia. To świadomość, że będzie wspaniale, ale pojawią się także trudniejsze momenty i jest to całkowicie normalne. 
Tyle wiem na dzień dzisiejszy. Co będzie jutro, za rok, za 10 lat? Sama jestem ciekawa :)
Mam jednak pewność, że jestem gotowa na to, by nie trzymać się sztywno swoich poglądów, by zmieniać się, zmieniać zdanie i pozwalać sobie płynąć wraz z życiem, bo jedyne co jest w nim pewne to.. właśnie zmiana ;)

Ściskam
Patrycja 


Komentarze

Popularne posty